Kiedy, jak właśnie nie teraz, jest najlepszy czas na zapolowanie na upragnionego, grubego drapieżnika? Czym zaskoczyć ryby? Na co łowić? To odwieczne pytanie pojawia się w naszych głowach w każdym sezonie. Dostępność przynęt jest przecież szeroka. Dzisiaj podpowiadamy, na co zwrócić uwagę, i co warto zawiesić na końcu naszego zestawu. Zapraszamy na najnowszy test.
Charakterystyka ogólna
Do oferty Savage Gear wprowadzone zostały przynęty z serii 3D Roach. Charakterystyczne dla nich jest to, że korpusy wabików powstały na bazie skanu 3D prawdziwej ryby. Serię reprezentują przynęty Roach Lipster (z klasycznym sterem) oraz Shine Glider. My tym razem przyjrzymy się dogłębniej wabikowi z klasycznym sterem woblerowym. Naszymi łowiskami były głównie wody nizinnych rzek.
Jakość i wykonanie
Od razu zwróciliśmy uwagę na doskonałe wykonanie przynęty. Wierne, naturalne odwzorowanie ryby (płoci) widać w najdrobniejszych szczegółach budowy korpusu, poczynając od zarysów łuków skrzelowych, zarysów płetw, otworze gębowym, a skończywszy na realistycznie wyglądających oczach oraz gumowej płetwie ogonowej. Mówiąc wprost – przynęta wygląda bardzo realistycznie i przyciąga oko. Gama kolorystyczna może nie jest zbyt szeroka, bo znajdziemy 6 rodzajów malowania korpusu, przyznać jednak trzeba, że dostępne barwy zaspokoją podstawowe oczekiwania nabywcy. Znajdziemy wśród nich kolory od naturalnych po agresywne. Większy model przynęty wyposażony jest w dwie solidne kotwice. Mniejszy (13 cm) posiada jedną kotwicę. Uwagę zwraca kolorowy chwost, który jest przyczepiony do jednej z kotwic (opcja do wyboru). Ma to podnosić atrakcyjność przynęty. W wodzie wygląda to tak, jakby rybka krwawiła. Uspokajamy was – gumowy ogon wykonany jest z materiału, którego ryba nie będzie w stanie przegryźć. Nam się to nie zdarzyło ani razu.
Przynęta zbudowana jest w całości z wytrzymałego plastiku, pomijając oczywiście płetwę ogonową, która wykonana jest z wytrzymałej gumy. Ster połączony jest z korpusem. Sam korpus jest dzielony, i jest to główna broń 3D Roach’a. Z przeznaczenia przynęta miała wyglądać i pracować w wodzie jak prawdziwy pokarm drapieżników. Czy to się udało producentowi ? O tym dowiecie się w dalszej części testu.
Przeznaczenie
SG 3D Roach to przynęta przeznaczona do połowu zarówno szczupaków i sandaczy, jak też sumów czy większych okoni. Dostępna jest w dwóch wielkościach – 13 cm (26 g) oraz 18,2 cm (67 g). Ta druga wersja to już ciężki kaliber, dobry również przy łowieniu na trolling. Mniejsze modele z powodzeniem mogą być obsługiwane przy klasycznym spinningowaniu lub przy użyciu castingu.
Cena
Nie da się ukryć, że cena jest zaskoczeniem. Nie jest to tani wabik. Dla przykładu mniejszy model (13 cm) to wydatek w granicach 53 zł. Większy model (18,2 cm) kosztuje około 66 zł. To całkiem sporo, zważywszy na fakt, że możemy przecież stracić przynętę choćby w pierwszym rzucie (a takie rzeczy nad wodą jednak się zdarzają). Jakość wykonania oraz przeznaczenie mają jednak swoją cenę. W naszej ocenie koszt zakupu przynęty mógłby być niższy.
Praca
Pomimo faktu, że przynęta ma ster jak w klasycznym woblerze, to w wodzie zachowuje się dużo bardziej atrakcyjnie. Głównym powodem jest fakt, że jest to przynęta przegubowa. Praca w wodzie bardzo wiernie odwzorowuje poruszającą się rybkę. Na co zwracamy szczególną uwagę? Otóż przynęta bardzo dobrze pracuje w wodzie o małym uciągu. Odważymy się nawet stwierdzić, że czym wolniej prowadzona, tym lepiej pracuje. A zamiata ogonem już przy minimalnej usgri prędkości ściągania. Co więcej, wskazane są przestoje w ściąganiu. Wówczas praca woblera uspokaja się, jeszcze bardziej naśladując niewielkie ryby. Agresywne poderwanie po takim postoju również jest atrakcyjne, i radzimy to wypróbować. Przynęta prowadzona pod prąd stawia w wodzie spory opór, a przy szybszym ściąganiu w takiej sytuacji ma tendencję do wchodzenia w pracę mało atrakcyjną.
Wobler pracuje na głębokości od 1 do 2,5 m. Głębokość pracy określa tempo ściągania. Podczas prowadzenia korpus, oprócz charakterystycznej wężowej pracy, kołysze się lekko na boki. Użyte w przynęcie kotwice są bardzo wytrzymałe, a do tego niezwykle ostre.
Do łowienia tymi przynętami potrzebny jest solidny kij. Większe modele nawet podczas wolnego ściągania potrafią nieźle przygiąć wędkę, szczególnie jak trafimy nawet na niewielki prąd wsteczny. Nam najlepiej łowiło się wersjami 13 cm w klatkach między główkami, na napływach główek lub tam, gdzie nie ma większego uciągu wody. W naszej ocenie jest to optymalna wielkość do łowienia drapieżników w polskich wodach. Nadto wersją o wadze 26 g daje się lepiej operować. Radzimy unikać miejsc z zaczepami (o których wiemy, że na pewno występują). Przy obecnych stanach rzek, zejście woblera do dna nie jest dla niego żadną przeszkodą, zaś mocne kotwice uniemożliwią nam skuteczne wyczepienie przynęty z podwodnej zawady. A strata woblera o takiej wartości może być bolesna.
Ogólne wrażenie
Na pewno jest to bardzo ciekawa propozycja na rynku na jesienne drapieżniki. Wober wykonany przepięknie, wytrzymały, o bardzo atrakcyjnej pracy. Na jego niekorzyść przemawia tak naprawdę tylko fakt, że jest drogi. Jeżeli jednak kogoś stać na tego rodzaju wydatek, to radzimy się zaopatrzyć w tenże model. W wielu przypadkach może okazać się kluczem do tego, aby w końcu dobrać się do grubych, jesiennych drapieżników. Za poziom wykonania przyznajemy nagrodę redakcji „Super jakość”.
{flashchart title=”Ocena końcowa/punktowanie” data=”Jakość i wykonanie,cena,przeznaczenie,w akcji,wrażenia,średnia ocena/8,4,8.5,8,8,7.5″ multibar_color=”1″}costs{/flashchart}
ZALETY | WADY |
– wykonanie, – wytrzymałość, – ciekawa praca, |
– wysoka cena zakupu, – ograniczona dostępność. |