Powoli zbliżamy się do sezonu wakacyjnego, w związku z czym my wędkarze często spędzamy urlop nad wodą. Nie zawsze mamy możliwość zabrania ze sobą ulubionego sprzętu, dlatego warto pomyśleć o innych rozwiązaniach. Najmniej poręczną rzeczą z ekwipunku wędkarza jest wędka. Producenci doskonale o tym wiedzą, i posiadają w swojej ofercie modele wędek, które zmieszczą się do walizki. W związku z tym zapraszamy na test wędki Hitch Hiker CCS od Savage Gear.
Charakterystyka ogólna
Jak dobrze pamiętacie, na łamach Fishing Testu prezentowaliśmy już bardzo podobne rozwiązanie. Była to bliźniacza wędka, i również od tego samego producenta – model Roadrunner XLNT 213 cm 10-40 g. Bardzo dobrze się składa, bo i teraz mamy kij o dokładnie takich samych parametrach, takiej samej długości oraz gramaturze wyrzutu. Przy okazji testu będziemy odnosili się do starszej konstrukcji, wskażemy różnice oraz to, co firma zmieniła na lepsze, jak również na gorsze.
Hitch Hiker CCS 2,13 m 10-40 g to wędka czteroczęściowa, długość sekcji to około 55 cm. Do tego dochodzi utwardzany pokrowiec, czyli całość liczy około 60 cm. Do większości walizek podróżnych powinien się zmieścić. I tak też jest w rzeczywistości, podróżując z tą wędka nigdy nie mieliśmy problemu z transportem.
Jakość wykonania
W odróżnieniu od poprzednika, już gołym okiem widać, że konstrukcja blanku jest wykonana w innej technologii. W starszym modelu wyraźne widoczne były ranty maty, która nawijana była dookoła tak zwanego rdzenia – jest to charakterystyczne dla tańszych produktów. Konstrukcje tego typu charakteryzują się zazwyczaj cienką ścianką, ale jednocześnie dużą czułością. W nowej wędce mata układana jest wzdłuż rdzenia, i w ten sposób nawijania do stożka. Ten zabieg decyduje o większej mocy blanku, często też większej zbieżności i odporności na uszkodzenia mechaniczne.
Następna różnica to uchwyt kołowrotka i rękojeść. Korek został zastąpiony pianką. Ciężko nam jednoznacznie stwierdzić, czy chodzi tutaj o zmniejszenie ceny produkcji, czy raczej zdecydowane odróżnienie nowej wędki od poprzednika. Osobiście nie uważamy tego za minus, uchwyty z pianki coraz częściej spotykane są u innych producentów, przez co jesteśmy do tego przyzwyczajeni.
To, czego nam brakuje, to zaczep do przynęt – był w wędce Roadrunner, natomiast w Hitch Hikerze go zabrakło. Taka mała rzecz, a jednak bardzo przydatna – szkoda kaleczyć piankę grotami haków czy kotwic, a zahaczanie o przelotki też do końca bezpieczne nie jest, szczególnie o jej wewnętrzną krawędź.
Przeznaczenie
Ten punkt to oczywistość. Wędka przeznaczona jest dla podróżujących wędkarzy łowiących ryby na spinning. Konkretnie model do 40 g skierowany będzie raczej do ryb mniej wymagających. Z racji mocy, ryby morskie raczej trzeba odpuścić. Spokojnie można ją zabrać do walizki do samolotu, i polecieć np. do Szwecji na szczupaki czy sandacze. Pod te gatunki będzie to ideał. Jego uniwersalność (mamy tu na myśli przynęty) zagwarantuje udany wyjazd.
Cena
Testowany model kosztuje około 500 zł. Jest to cena wyższa od wędki testowanej poprzednio. Musimy mieć w głowie, że kij ten został wykonany w innej technologii, ceny komponentów poszły w górę, wędkarstwo się rozwija. Zbierając wszystko w całość dochodzimy do wniosku, że cena jest zrozumiała, a nawet trafiona w punkt. Warto też wziąć pod uwagę, że Hitch Hiker to wędka czteroczęściowa, w komplecie jest futerał, wystarczy zakupić kołowrotek i parę przynęt, i mamy zestaw podróżny.
W akcji
Przelotki są inaczej rozstawione, i tutaj mamy pierwszy minus. Naszym zdaniem pierwsza przelotka jest ustawiona zbyt blisko kołowrotka, przez co rzuty są krótsze. Ta różnica nie jest jakaś znacząca, ale mimo to warto o tym wspomnieć.
I teraz tak… mimo użycia innej maty, innego zwijania, inaczej rozstawionych przelotek, akcja wędki jest bardzo, ale to bardzo podobna do Roadrunnera. Prawdopodobnie rozstawienie przelotek w ten a nie inny sposób jest tego zasługą. Chyba o to chodziło producentowi, i jeśli faktycznie tak, to cel został osiągnięty.
Kij jest bardzo szybki, szczytowy wręcz stworzony pod klasyczne jigowanie. Zaczyna działać od około 8 g + przynęta. W górze główka 30 – 35 g + przynęta. Trzeba mieć na uwadze, że jeśli mamy zamiar używać główki 35 g, to nie ma mowy o stosowaniu dużych przynęt, wędka po prostu nie da sobie rady. Cała waga przynęty musi zamknąć się w okolicach 40 g.
Tak się złożyło, że wędką najczęściej łowiliśmy główkami 12-20 g w zestawie z dużą jaskółką 18 cm. W takim połączeniu wędka wspaniale sobie radziła. Opad był wyczuwalny, dzięki temu miało się pełną kontrolę na przynętą. Sama faza holu nie pozostawia niedosytu. Ryby mierzące 80 cm nie robiły większego wrażenia na wędce.
Śmiało można go wykorzystać do łowienia na wahadła czy woblery. Długość 213 cm niby skierowana jest dla wędkarzy łowiących z łodzi, ale nie raz zdarzyło nam się łowić nim z brzegu. Oczywiście nie jest to idealne rozwiązanie, ale jako kij zapasowy – wczasowy daje radę.
Ogólne wrażenia
Naszej redakcji wędka przypadła do gustu, zresztą tak jak jej poprzednik. Fantastyczne rozwiązanie dla ludzi podróżujących samolotem lub innymi środkami komunikacji z ograniczonym miejscem transportowym. Polecamy ją spinningistom łowiącym na gumy, wahadła czy woblery, uganiającym się za drapieżnikami.
{flashchart title=”Ocena końcowa/punktowanie” data=”Jakość i wykonanie,cena,przeznaczenie,w akcji,wrażenia,średnia ocena/8,8,8,8,8,8″ multibar_color=”1″}costs{/flashchart}
Zalety:
– długość transportowa
– pokrowiec
– przeznaczenie
Wady:
– brak uchwytu do przynęty
