Wybór kołowrotka, który w zamyśle ma nam posłuzyć przez bardzo wiele lat, nie jest wcale prostą sprawą. Wysoka cena zakupu nie może być tutaj głównym kryterium, bo to za mało. Rynek wędkarski nasycony jest bardzo dobrej klasy sprzętem, którego cena może skłaniać do przypuszczeń, że spełni nasze oczekiwania przez długi czas. Jaki jednak model kołowrotka wybrać? Której firmie zawierzyć, i dokonać zakupu właśnie ich produktu za niemałe przecież pieniądze? Wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom naszych użytkowników i tym razem weryfikujemy produkt firmy Shimano. Przed nami test Vanquisha 4000.
Charakterystyka ogólna
Shimano Vanquish to nowość na koniec 2012 r., a więc kołowrotek stosunkowo „świeży”. Co więcej, do chwili obecnej nie znajdziemy o nim zbyt wielu opinii, nie mówiąc już o obszerniejszych relacjach z użytkowania. Wiąże się to zapewne z wysoką ceną zakupu i faktem, ze niewielu użytkowników go posiada. Niemniej jednak brak opinii użytkowników również skłania do przemyśleń. Może być też tak, że kupujący dokłada kilkaset złotych i wybiera model wyższy, czyli Stellę. Wędkarz woli bowiem nabyć coś, co zostało sprawdzone w boju. My zatem sprawdziliśmy trochę tańszą alternatywę dla najwyższych modeli z oferty Shimano, a więc Stelli. Przyjrzymy się największemu z dostępnych modeli, a więc wersji w rozmiarze 4000.
Shimano Vanquish 4000
Jakość i wykonanie
Tutaj żadnego zaskoczenia nie będzie. Jakość wykonania Shimano Vanquisha stoi na najwyższym poziomie. Wszelkie elementy są doskonale wręcz spasowane. Całość pracuje na 12 bardzo dobrej jakości łożyskach (plus dodatkowe łożysko oporowe), a więc praca jest maślana. Daje się to odczuć. Korpus został wykonany z odpornego na słoną wodę stopu magnezu, przez co młynek nie jest ciężki, a jego waga wynosi 240 g. Rotor wykonano z materiału CI4+, co w konsekwencji doprowadziło do tego, że powstał kołowrotek z najniższą masą w swoim rozmiarze. Rączka wykonana jest z jednego kawałka metalu, nie jest składana. Wkręcana jest bezpośrednio w korpus, co eliminuje znacznie późniejsze powstawanie luzów. Jest to pewne utrudnienie przy przenoszeniu sprzętu lub jego przechowywaniu, ale można się do tego przyzwyczaić. Szpula aluminiowa, kuta na zimno. Przełożenie 5,2:1. Kołowrotek produkowany jest w Japonii, na co wiele osób równiez zwróci zapewne uwagę.
Poręczny uchwyt korbki
Szpula o zadowalającej pojemności
Blokada zwalniania obrotów wstecznych umiejscowiona jest pod korpusem kołowrotka
Rolka prowadząca linkę pewnie ją trzyma na swoim miejscu. Pracuje cicho i płynnie
W kołowrotku, podobnie jak w Stelli, znajdziemy port do aplikowania smarowidła do wewnętrznych mechanizmów. Vanquish ma doskonale pracujący, bardzo czuły hamulec. Pokrętło jest niezwykle precyzyjne, zabezpieczone gumową uszczelką powstrzymującą przedostawanie się do środka wody.
Korpus Shimano Vanquisha, w zestawieniu choćby z wiekowym Twin Powerem 4000 FA, jest widocznie mniejszy. Podobnie sprawa wygląda jeżeli chodzi o długość ramienia korbki. Sam korpus wygląda bardzo ciekawie. Zestawienie surowej stali z niemalże czarnym, lekko perłowym lakierem robi swoje. Kołowrotek wygląda bardzo atrakcyjnie i nowoczesnie. Podobnie w oczy rzucają się charakterystyczne żłobienia na szpuli. Producent nie ustrzegł się jednak kilku niedociągnięć, jak chociażby plastikowa zatyczka korbki i kilka innych dekorów. Te elementy w naszej ocenie mogłyby być wykonane z mocniejszych, trwalszych materiałów.
Przeznaczenie
Shimano Vanquish 4000 to kołowrotek z założenia przeznaczony do metody spinningowej. Dostępny jest w kilku wariantach wielkości, i można go stosować z powodzeniem przy połowie okoni, kleni, pstrągów, jak też dużych szczupaków czy sandaczy. Do ekstremalnego łowienia sporych sumów radzimy jednak poszukać innego młynka.
Bardzo dobra jakość układania linki na szpuli
W akcji
Kołowrotek testowaliśmy intensywnie przez znaczny czas w różnych warunkach. Deszcz, śnieg, intensywne słońce, niskie temperatury. Łowiliśmy głównie na wodach dużej, nizinnej rzeki. A więc po kolei…
Najważniejsze cechy dla wędkarza, który nabywa kołowrotek z górnej półki cenowej, to wytrzymałość oraz walory użytkowe. Praca Shimano Vanquisha jest bardzo płynna. Nie przesadzimy ze stwierdzeniem, że przewyższa kulturą pracy niektóre modele Stelli z lat ubiegłych. Mechanizmy pracują cicho, płynnie, lekko. Kołowrotek z uwagi na swoją wagę nie męczy wędkarza, nawet gdy przychodzi łowić nim przez wiele długich godzin. Jakość układania linki jest perfekcyjna. Nie ma mowy o niedowijaniu, stożkach bądź nierównym jej układaniu. Nadto krzyżowy nawój ułatwia wykonywanie dalszych rzutów.
Najbardziej charakterystyczną cechą Vanquisha, oprócz jego maślanej pracy, jest oczywiście doskonale pracujący hamulec. Linka oddawana jest z taką precyzją, której oczekuje się od takiego właśnie sprzętu. Pokrętło daje możliwość mikro regulacji. Każdy będzie tutaj zadowolony. Zmienne warunki atmosferyczne, w jakich przyszło nam łowić, w żaden sposób nie zmieniały kultury pracy kołowrotka. W niskich temperaturach odczuwalna była jedynie zmiana gęstości smaru. Szpula jest na tyle pojemna, że w większości przypadków bez nawijania podkładu się nie obejdzie.
Podwójna korbka dla tych, którzy wolą takie rozwiązanie
Ramię korby nie jest długie, i zamaszyste ruchy jak chociażby w Twin Powerze FA, nie wchodzą w grę. Niemniej jednak, dla entuzjastów podwójnej korby, którzy wolą jeszcze mniejszy skok, jest też rozwiązanie. Otóż można nabyć Vanquisha w wersji z podwójną korbką, z czym wiąże się wydatek kilkuset złotych więcej. Istnieje jednak i inne wyjście. Otóż podpowiadamy, że do omawianego Vanquisha pasuje podwójna korbka od Shimano Ultegry 3000SDH. Dużo tańsze rozwiązanie, a przyniesie łowiącemu podobne korzyści. Korba kolorystycznie również pasuje. Oczywiście korbka od Ultegry nie jest łożyskowana, i wymagałaby zabiegów w tym zakresie. Pozostawiamy to jednak do decyzji kupującego.
Kabłąk zbija sie lekko, bez zakleszczeń. Co ważne, zbija się stosunkowo cicho. Rolka prowadząca żyłkę spełina swoje zadanie i trzyma pewnie linke na swoim miejscu. Hamulec wydaje dźwięk głośniejszy niż jest to w modelach Stelli. Uchwyt oryginalnej korbki jest bardzo poręczny, przyjemnie leży w palcach wedkarza. Pokryty jest materiałem antyposlizgowym.
Podwójnna korbka od Shimano Ultegry 3000 SDH
Cena
Kołowrotek Shimano Vanquish nie należy do najtańszych, choć jego cena nie jest też tak kosmiczna. Oczywiście po wprowadzeniu na rynek kosztował dużo ponad 2.000 zł. Obecnie wersję w wielkości 4000 można nabyć za cenę około 1.600 zł. Jako alternatywna dla Stelli, której cena jest jednak nadal znacznie wyższa, wygląda to całkiem nieźle i może dać przyszłemu nabywcy sporo do myślenia.
Ogólne wrażenie
Czy warto nabyć Vanquisha? A więc odpowiedź z naszej strony jest następująca – oczywiście, że warto. Jest tańszy o dobre kilkaset złotych od Stelli, kulturą pracy od Stelli nie różni się prawie niczym (łowimy na Stelle z kilku roczników i mamy porównanie). Podobnie jest z hamulcem. W naszej ocenie Vanquish jest nawet ładniejszy, niż najnowszy model Stelli.
Reasumując, gdy ktoś poszukuje dla siebie kołowrotka na długie lata, a jego budżet nie przekracza kwoty 2.000 zł, warto pochylić się nad Vanquishem. Kulturą pracy zaskoczy, podobnie jak właściwościami użytkowymi. W zestawieniu kołowrotków z rodziny Shimano Vanquish mieści się tuż za Stellą, lecz przez Twin Powerem. Największą wadą kołowrotka jest brak szpuli zapasowej w zestawie. A to jest kolejny wydatek kilkuset złotych.
{flashchart title=”Ocena końcowa/punktowanie” data=”Jakość i wykonanie,cena,przeznaczenie,w akcji,wrażenia,średnia ocena/9,7.5,9,9.5,9,8.8″ multibar_color=”1″}costs{/flashchart}
Zalety | Wady |
– jakość, wykonanie, – praca, – hamulec, – waga, – przeznaczenie | – brak szpuli zapasowej w zestawie, – cena szpuli zapasowej, |
Kołowrotek Shimano Vanquish 4000 dostarczył do testów sklep wędkarski Corona Fishing