Powracamy do testów sprzętu z najniższej półki cenowej, a zatem produktów cieszących się sporym zainteresowaniem. Tym razem dogłębnie sprawdzamy kołowrotek firmy York. Zapraszamy do testów.
Charakterystyka ogólna
York Kelor jest kołowrotkiem oferowanym zarówno z przednim jak i tylnym hamulcem. Producent przedstawia wędkarzom dwa rodzaje wielkości: 2000 oraz 3000. My testom poddajemy większy z modeli, wersję z przednim hamulcem, a zatem najbardziej odpowiednią do metody spinningowej. Ruszamy nad nizinne rzeki i rozpoczynamy swoją robotę.
York Kelor 3000 fd
Jakość i wykonanie
York Kelor fd na pierwszy rzut oka wygląda całkiem przyzwoicie. Szara obudowa, metalowa szpula główna z niebieskawymi wstawkami sprawia ciekawe wrażenie. To pierwsze, pozytywne wrażenie zanika jednak po bliższych oględzinach. Mówiąc wprost – kołowrotek wygląda na wykonany z plastiku. Nadto wszelkie elementy składające się na budowę młynka są wykończone mało starannie. Zarzutów nie mamy do korbki (składanej w celach transportowych) oraz do szpuli głównej. Zapasowa szpula to już niestety produkt plastikowy. Główna szpula jest spora, pomieści odpowiednio: 0,20mm-225m, 0,25mm-170m. Te same parametry dotyczą szpuli zapasowej. Uwagę zwraca szeroka rolka prowadząca linkę. Gdyby producent dołożył większej staranności do jakości wykończenia kołowrotka, wówczas z pewnością młynek prezentowałby się dużo lepiej.
Widoczne niedoskonałości w budowie korpusu
Jedna z mocniejszych stron testowanej konstrukcji to składana rączka
Do samego uchwytu również nie mamy zastrzeżeń
Uchwyt do zwalniania blokady biegu wstecznego znajduje się pod kołowrotkiem
Zapasowa szpula wykonana jest z plastiku. Ma pojemność dokładnie taką samą, jak metalowa szpula główna
Całość pracuje na 7 łożyskach. Ich ilość jest całkiem spora, jednak to juz niemal norma w kołowrotkach za niewielkie pieniądze. Cieszy natychmiastowa blokada biegu wstecznego, która w młynku występuje faktycznie, a nie tylko w zapisach reklamowych. Praca Kelora jeszcze na sucho jest trochę dziwna. Czuć bardzo mocno pracę wewnętrznych przekładni. Przyjrzymy się temu dokładniej podczas testów nad wodą.
Pokrętło hamulca
Szpula główna po zdemontowaniu pokrętła hamulca
Wnętrze szpuli
Szeroka rolka prowadząca linkę. Jak widać na zdjęciach – nie wykonano jej z myślą o zniwelowaniu efektu skręcania linki
Przeznaczenie
Wielkość Kelora 3000 oraz umiejscowienie hamulca z przodu skłania do przypuszczeń, że można go skatalogować raczej w kategorii kołowrotków spinningowych, choć producent nie wskazuje tego jednoznacznie. Zapewne znalazłby jeszcze zastosowanie przy łowieniu na inne metody, choć my pozostajemy przy spinningu. Jego gabaryty wskazują na uniwersalne lekkie i średnie zastosowanie. Kelor 3000 fd będzie optymalnym rozwiązaniem przy łowieniu średniej wielkości ryb drapieżnych.
Praca
Jak już wcześniej wspomnieliśmy, mocno czuć pracę wewnętrznych przekładni. Efekt nasila się wraz z wielkością używanej przynęty oraz oporem jaki stawia w wodzie. Przy zastosowaniu dużych wirówek czy woblerów kołowrotek wyraźnie męczy swoją pracą. Nie wzbudza to w nas optymizmu jeśli chodzi o wytrzymałość mechanizmu napędowego. Zatrzymajmy się przy hamulcu. W naszej opinii pracuje on nieciekawie. Nie dość, że jest mało precyzyjny i ciężko go ustawić, to jeszcze oddaje linkę bardzo nierówno. Może to mieć znaczny wpływ na późniejsze hole ryb i ewentualne spady. Kabłąk zbija się przyzwoicie choć zdarzają się zakleszczenia. Nie jest zbyt głośny. Zastrzeżeń nie mamy do korbki. Uchwyt jest poręczny. Największą zaletą młynka jest z pewnością zadowalające układanie linki na szpuli. Tutaj nie możemy mieć zastrzeżeń.
Cena
Tutaj miłe zaskoczenie. Omawiany przez nas model kołowrotka to wydatek w granicach 70-80 zł. Cena jest naprawdę przystępna i niekiedy jest nawet o 50% korzystniejsza niż inne podobne produkty, które oferuje rynek.
Do jakości układania linki nie mamy zastrzeżeń. Niejeden produkt za dużo większe pieniądze wypada przy Yorku dużo gorzej
Ogólne wrażenie
Dwie najmocniejsze strony Kelora 3000 fd to atrakcyjna cena oraz zadowalająca jakość układania linki na szpuli. Na tym jednak zalety się kończą. Nie ma gwarancji, czy kołowrotek używany w metodzie spinningowej, nawet przy niezbyt intensywnej eksploatacji, wytrzyma cały sezon. Ocenę końcową znacznie podnosi nieduża cena zakupu. Tak czy inaczej kołowrotek będzie zapewne ciekawym rozwiązaniem dla tych wędkarzy, którzy potrzebują kołowrotka za niewielkie pieniądze. Z pewnością przy lekkim zestawie spławikowym czy lekkiej gruntówce sprawdzi się przyzwoicie. W naszej ocenie testowany York to ciekawa alternatywa dla uznanych, markowych kołowrotków w przedziale cenowym do 150 złotych.
OCENA KOŃCOWA – punktowanie:
{flashchart title=”Ocena końcowa/punktowanie” data=”Jakość i wykonanie,cena,przeznaczenie,w akcji,wrażenia,średnia ocena/2.5,9,4,4,4,4.7″ multibar_color=”1″}costs{/flashchart}
Zalety | Wady |
– atrakcyjna cena, – jakość układania linki, – natychmiastowa blokada biegu wstecznego, |
– praca, – trwałość, – jakość wykonania, |
Punktacja: 1-beznadziejny, 2-fatalny, 3-nędzny, 4-słaby, 5-przeciętny, 6-zadowalający, 7-solidny, 8-znakomity, 9-fantastyczny, 10-mistrzowski |