Firma Penn od wielu lat słynie z bardzo dobrych kołowrotków. Co prawda jej główną domeną są multiplikatory z przeznaczeniem morskim, jednak słynny Slammer jest marką samą w sobie. Podobnie było ze Spinfisherem i z kilkoma poprzednimi jego odsłonami. Co prawda bardziej ceniony był za oceanem niż w Polsce, jednak już teraz rodzimi wędkarze mogą spróbować pobawić się ponoć niezniszczalnym Spinfisherem w wersji V.
Charakterystyka ogólna
Spinfishery słynęły ze swojej niezawodności nawet w najtrudniejszych warunkach. Na polski rynek docierały bezpośrednio z USA na zasadzie indywidualnych zakupów. Kołowrotki stosowane są od wielu lat przez wędkarzy wymagających od swojego sprzętu niezawodności i wieloletniej sprawności. Producent udoskonalił wersję IV i zaproponował na koniec 2012 roku Spinfishera V.
Penn Spinfisher 3500
Jakość i wykonanie
Kołowrotek jest masywny, można nawet powiedzieć toporny i ciężki. Nie przypomina popularnych w Polsce plastikowych konstrukcji. Spinfisher jest wykonany w całości z metalu, no ale tego po Pennie można było się spodziewać. Ciekawostką jest to, że w przypadku nowego kołowrotka producent wprowadził kilka drobnych, ale też kilka poważnych innowacji. Ciekawą sprawą jest wykorzystanie hamulca nazwanego Slammer DragSystem. Jest to podobne rozwiązanie jakie stosowane jest w przypadku klasycznych Slammerów. Hamulec ma być bardzo trwały, niemal niezniszczalny, a dodatkowo precyzyjny tutaj znajdz\iemy tez spora innowację czyli Water Tight Design™ – system 6 usczelek dodatkowo chroniących przekładnię i hamulec. Kolejną ciekawostką jest przekładnia główna, która została wykonana ze stali nierdzewnej. Dodatkowo nieco drobniejsze tematy, czyli fajne rozwiązanie dotyczące poziomu nawinięcia linki na szpulę czy też gumowa wkładka, która zapobiega przekręcaniu się linki na szpuli.
Całość wygląda bardzo solidnie i poważnie. Kołowrotek nie jest lekki i widać w nim sporą moc. Wszystkie elementy są spasowane bardzo starannie. Nie znajdziemy żadnych niedoróbek. Podobnie jak w przypadku Slammera, Spinfisher posiada stałą blokadę ruchu wstecznego.
Mocny, wytrzymały korpus wykonany ze stopu metalu
Wysokie przełożenie 6,2 : 1
Szpula wyposażona w klips do zaczepiania żyłki
Poręczne pokrętło hamulca
Stopka kołowrotka pasująca do więkoszości wędzisk
Poręczny uchwyt korbki, długie ramię rączki wpływające na komfort łowienia
Szeroka rolka prowadząca linkę
Złote akcenty w zestawieniu z surową czernią korpusu nawiązują do Slammera
Jakość układania linki
Producent nie oszczędzał na środku smarującym
Zdemontowane pokrętło hamulca
Widok na wewnętrzną część szpuli
Cena
Spinfisher jest szeroko dostępny na rynku polskim. Jednak jak na dzień dzisiejszy bywają problemy z dostępnością. Zapewne całkiem niedługo pojawią się na półkach sklepowych w pełnym asortymencie. Cena kołowrotka to około 380 zł.
Przeznaczenie
Bezsprzecznie łatwo będzie wskazać do czego Spinfisher się nie nadaje. Do lekkiej wędki okoniowej czy jaziowej absolutnie przykręcać go nie będziemy. Natomiast dla wędkarzy polujących na trocie, czy tych, którzy stosują ciężkie przynęty w poszukiwaniu szczupaków czy sandaczy, jak najbardziej. Zapewne sprawdzi się przy ciężkiej gruntówce czy żywcówce. Z powodzeniem podpięty do ciężkiego spinningu będzie pasował idealnie.
Seria Spinfisher V oferuje w sumie 8 rozmiarów z przednim hamulcem i 3 z wolnym biegiem, a więc oferuje kołowrotki dla spinningowe (modele 3500, 4500, 5500), morskie (6500, 7500, 8500), big fish (9500, 10500) oraz karpiowe (4500LL, 6500LL i 8500LL)
W akcji
Przesłany do nas kołowrotek postanowiliśmy mocno eksploatować podczas połowu troci. Wykorzystywany był w zestawieniu z grubą żyłką oraz plecionką. Łowiliśmy na klasyczne trociowe przynęty, czyli woblery, obrotówki i wahadłówki. Wszystkie te przynęty zazwyczaj stawiały w nurcie spory opór.
Spinfisher w pracy przypomina Slammera. Na początku jest dziwny, jakby nieco źle w środku spasowany. Przy obrocie korbą czujemy przekładnie i nierozprowadzony smar. Po kilku godzinach wędkowania kołowrotek zaczyna pracować świetnie. Praca jest niemal maślana, ale oczywiście nie możemy jej porównywać z drogimi shimaniakami. Penn pracuje zawsze bardzo specyficznie. Czasem słychać szumy czy pukanie, jednak ci, którzy znają produkty tej firmy doskonale wiedzą że to normalne i charakterystyczne dla kołowrotków Penn.
A teraz kwestie najważniejsze. Prowadząc przynęty w bardzo ostrym nurcie nie czujemy przekładni, linka nawijana jest równo. Wielogodzinne łowienie nie meczy ręki. Hamulec jest niemal doskonały. Co ważne, zarówno mechanizm przekładni jak i hamulec przy mrozie pracuje sprawnie. Podsumowując… Tak jak się spodziewaliśmy Penn zaproponował swoim Klientom mocny kołowrotek do ciężkiej orki.
Ogólne wrażenie
Trwała i niemal niezniszczalna konstrukcja to dwie cechy, które można by zapisać w tytule naszej recenzji. Ciekawi jesteśmy tylko dlaczego Spinfisher tak bardzo przypomina Slammera, czyżby dni Slammera zostały policzone? Zobaczymy. Tak czy inaczej Spinfisher to doskonały zakup dla wędkarza polującego na ciężkie ryby.
Kołowrotek Penn Spinfisher V 3500 do testów dostarczył dystrybutor Pure Fishing na Polskę firma Kreative Kingdom – www.goodfishing.pl
Ocena końcowa / punktowanie:
{flashchart title=”Ocena końcowa/punktowanie” data=”Jakość i wykonanie,cena,przeznaczenie,w akcji,wrażenia,średnia ocena/8,10,8,8,8,8.4″ multibar_color=”1″}costs{/flashchart}
Zalety |
Wady |
– trwałość, |
– brak szpuli zapasowej w zestawie |