Maleńkie woblery produkowane są przez wielu producentów. Wybór mamy ogromny. Zastanawia jednak fakt, dlaczego tak wielu lokalnych rękodzielników, nadal z wielkim uporem produkuje właśnie te prawie mikroskopijne przynęty. Przyjrzymy się dzisiaj mini woblerkowi Salmo Tiny.
Charakterystyka ogólna
Salmo ma w swojej ofercie całą masę przeróżnych woblerów. Naturalne było więc też wprowadzenie do sprzedaży najmniejszego w ofercie producenta wabika. Tiny to woblerek kształtem przypominający maleńką rybkę. Jest dość wysoki i nieznacznie bocznie spłaszczony. Generalnie budowa nie przypomina produkowanych przez rękodzielników mini woblerków. Palmowski Mikrus występuje w wersji pływającej i tonącej. Do wyboru mamy kilka bardzo ciekawych wersji kolorystycznych.
Salmo TINY
Jakość wykonania
Malowanie i wszelkie zdobienia są na wysokim poziomie. Wizualnie wobler wygląda bardzo ciekawie i możemy ocenić go pozytywnie. Niestety producent nieco niedbale podszedł do kółek łącznikowych, które są co najmniej o rozmiar za duże. Przez ten fakt kotwice często zaczepiają się wzajemnie, co wędkarza doprowadza do wściekłości. Kolejna sprawa to bardzo duże i wykonane ze zbyt grubego drutu oczka do montowania kółek łącznikowych. W tak małym woblerku zdecydowanie lepiej wyglądałyby małe kółka łącznikowe ze znacznie mniejszymi oczkami do ich montowania. Kotwice są jednak dobrej jakości.
Oczka do mocnowania kółek łącznikowych i podczepiania żyłki wykonane ze zbyt grubego drutu. Nadto użyte kółka łącznikowe są zbyt przesadziste
Przeznaczenie
Producent opisuje swój produkt, jako przynętę przeznaczoną specjalnie na klenie, jazie, okonie i pstrągi. Tiny ma ładnie pracować prowadzony z prądem i pod prąd. Hmm… Pod prąd pracuje całkiem przyzwoicie. Niestety, prowadzony z nurtem, spisuje się już znacznie gorzej. Wersja tonąca posiada bardzo dobre właściwości lotne. Zawiązany do żyłki 0,16, osiąga naprawdę duże odległości. Tonącym modelem przyjemnie łowi się na sporych przelewach, gdzie fikuśnie baraszkuje w nurcie i nie ma tendencji do wykładania się. Inaczej wygląda sprawa z modelem pływającym. Ta wersja ma znacznie gorsze właściwości rzutowe. Niby tylko 0,5 grama różnicy, jednak lotność jest zupełnie inna. Model pływający jest też znacznie mniej stabilny. W bystrym nurcie proponujemy wybierać tonącego Tiny.
Kilka dostępnych opcji kolorystycznych
Akcja
Oba modele (tonący/pływający) różnią się charakterem pracy. Wersja tonąca jest znacznie drobniejsza i wydaje się być bardziej udana. Model pływający ciężko poprowadzić tak, aby zasmużył powierzchnię wody (może nie było to w planie producenta). Tiny pływający ma też tendencję do wykładania się w nurcie. Taki model ciężko jest ustawić, aby pracował odpowiednio.
Cena
Tiny kosztuje od 16 do 20 zł. W porównaniu z innymi woblerami rodzimej produkcji, cena nie jest atrakcyjna.
Ogólne wrażenie
Testowane woblerki Salmo miały dwa oblicza. Dobrze oceniamy wersję tonącą, która lepiej pracuje i osiąga znacznie większe odległości rzutowe. Pływająca odmiana Tiny nie zrobiła na nas wrażenia. Dużym minusem jest zastosowanie zbyt dużych kółek łącznikowych i do tego jeszcze grubych i wielkich oczek do montownia tychże kółek. Polecamy zaraz po zakupie kółka wymienić i zamontować kotwice bezpośrednio bez kółka, przecinając oczko kotwiczki cążkami.
OCENA KOŃCOWA – punktowanie:
– jakość / wykonanie – 8,
– cena – 5,
– przeznaczenie – 5,5
– akcja – 6,
– ogólne wrażenie – 5,2.
Średnio – 6,3
Zalety | Wady |
– bogata kolorystyka
– dobre wykonanie,
|
– plączące się kotwice,
– zbyt duże kółka i oczka do mocowania kółek łącznikowych, – niestabilna praca w wersji pływającej, |