Dostępność i różnorodność przynęt gumowych jest ogromna. Producenci prześcigają się w produkcji coraz to nowszych i dziwniejszych przynęt. Nie zawsze jest to dobry kierunek. Czasem wystarczy zwykła guma o prawidłowej pracy, aby skutecznie łowić drapieżniki. Takim produktem jest właśnie Long John od firmy Lucky John. Testowana guma ma znany i popularny kształt, czyli jeden z ideałów na sandacza z opadu.
Charakterystyka ogólna
Long John to guma o długości 7,9 cm, i dość dobrze rozpoznawalnym dla wszystkich wędkarzy łowiących sandacze kształcie. Jesteśmy przekonani, że każdy z nich przynajmniej raz miał w pudełku podobny produkt. Wydłużony korpus, mały ogonek i karbowanie to cechy szczegółowe gumy, polecanej w celu łowienia zeda na niejedną wodę. Dokładając do tego atrakcyjny zapach otrzymujemy przekąskę idealną dla tego drapieżnika.
Jakość wykonanie
Można śmiało powiedzieć, że jest to produkt wysokiej jakości. Wykonanie stoi na naprawdę wysokim poziomie. Może się wydawać, że w tego typu wabikach nie da się niczego zepsuć, ale rzeczywistość jest czasem inna. Wracając do naszych testowanych gum: materiał, z jakiego są wykonanie ma odpowiednią twardość. Nie jest ani za sztywny, ani za miękki. Ma to ogromny wpływ na pracę przynęty, o której opowiemy jeszcze dalej. Co ciekawe, uzyskaliśmy informację, że tworzywo jest biodegradowalne. Niestety na stronie producenta nie ma wzmianki na ten temat, więc jeśli coś wiecie o tej sprawie, to zapraszamy do podzielnia się tym w komentarzach.
Lucky John wyprodukował przynętę Long John w 14 wersjach kolorystycznych. Uważamy, że spokojnie każdy znajdzie coś dla siebie. Dodatkowo każda guma nasączona została atraktorem, w tym wypadku o zapachu makreli. Specyficzny sposób impregnacji zapewnia długotrwały efekt utrzymania się zapachu. Jest on wyraźny i nie ulega szybkiemu wietrzeniu.
Cena
Na wstępie trzeba wspomnieć, że guma jest jeszcze mało rozpowszechniona i dosyć ciężko dostępna. Produkt zaczął wchodzi na nasz rynek około rok temu. Long John kosztuje w granicach 2-2,5 zł za sztukę. Cena w porównaniu z konkurencją jest praktycznie taka sama, a niekiedy nawet mniejsza. Naszym zdaniem jest to niewielki koszt, biorąc pod uwagę jakość przynęty.
Przeznaczenie
Sprawa jest prosta i banalna. O przeznaczeniu już wspomnieliśmy na samym początku tego testu. Jest to wzór sandaczowej gumy, przeznaczonej do zbrojenia w klasyczną główkę jigową, lub dla bardziej wprawnych wędkarzy na przykład w czeburaszki. Z powodzeniem można stosować lekkie jak i ciężkie wersje. Śmiało można nią łowić w wolnym i agresywnym opadzie, lub szurając po dnie. Sprawdzi się praktycznie w każdym typie łowiska, ale najlepiej w jeziorach lub zbiornikach zaporowych, gdzie ruch wody nie będzie zaburzał pracy przynęty.
W akcji
Trzeb przyznać, że Long John smakuje sandaczom. Przy różnym zbrojeniu, ryby zachowywały się inaczej. Łowiąc na przynęty uzbrojone w lekkie główki brania były delikatne, ale przynęta była głęboko połknięta. Przy szybszym i agresywniejszym prowadzeniu ryby reagowały rzadziej, i często tylko pukały w gumę. Na pewno ma to związek z charakterystyką danej wody i konkretnym dniem, ale taka sytuacja wielokrotnie nam się powtarzała.
Tak czy inaczej – Long John pracuje oszczędnie. Praca ogonka jest delikatna i równomierna, z lekkim kołysaniem się korpusu na boki. Taka charakterystyka odpowiada drapieżnikom i chętnie ją zajadają.
Ogólne wrażenie
Co tu dużo pisać – naszym zdaniem przynęta świetna. Sprawdza się w różnych warunkach. Szeroka paleta kolorów zapewnia możliwość doboru barwy do aktualnych upodobań ryb. Mocny i długo utrzymujący się zapach wzmacnia efekt pożądania przez ryby, a w szczególności sandaczy. Podczas testów trafiały się przyłowy w postaci grubych okoni oraz szczupaków.
{flashchart title=”Ocena końcowa/punktowanie” data=”Jakość i wykonanie,cena,przeznaczenie,w akcji,wrażenia,średnia ocena/9,9,10,9,9,9.2″ multibar_color=”1″}costs{/flashchart}
Zalety:
– przeznaczanie
– odpowiedni zapach
– cena
Wady:
– ograniczona dostępność
